Dziś zapraszam na ostatnią część szkockich przygód... Dzień trzeci i kawałeczek czwartego...
Zaczęliśmy od odwiedzenia destylarni, które nie są otwarte dla zwiedzających, więc tylko okolicznościowa fotka... Glen Elgin
Longmorn, tak samo...
Ale przejść się warto, chociażby dla takich widoków
A tu już zwiedzanie BenRiach i surowiec :)
piecyk do suszenia i taczka z torfem :)
jakoś tak... blaszano... ble
taki trochę, wygwizdów...
rzut okiem z przystanku :)
Następnie, najładniejsza chyba destylarnia, nieduża i produkująca mało Single Maltów - Strathisla
Alembiki...
o proszę jaki ładny zakątek :)
Dzień czwarty, był dniem powrotu do Glasgow, gdzie co roku odbywa się festiwal whisky, więc po drodze tylko, zamknięta niestety tego dnia destylarnia The Edradour
I to by było, na tyle... więcej nie pamiętam... yyy znaczy się, co wydarzyło się w Glasgow zostaje w Glasgow...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz