Po ciężkiej pracy w Shaoxing oraz Yiwu, udało się (z premedytacją) wygospodarować jeden pełny dzień, który mogliśmy spędzić w Szanghaju. I tutaj chwila na podziękowania... Ludzie mówią, że internet nas od siebie oddala itp. ale gdyby nie on, pewnie nie poznałbym człowieka o ksywce "Shao". Właściwie obcym ludziom, zaproponował gościnę i jeszcze przeczołgał nas dokładnie po różnych zakamarkach Szanghaju za co jesteśmy mu (i oczywiście Agnes) ogromnie wdzięczni. Shao jeśli kiedyś będziemy jeszcze w Twoich okolicach, to zabierzemy od nas tyle kabanosów, majonezu Mikado oraz pasztetu podlaskiego ile nam się zmieści! Ogromne dzięki!
A teraz do rzeczy. Pierwszą rzeczą jaką obejrzeliśmy w Szanghaju była buddyjska świątynia Longhua. Jak podaje Wikipedia jest to najstarsza i największa budowla sakralna w mieście. Przed świątynią znajduje się ośmiokątna mierząca 40 m pagoda, którą wzniesiono w 977 roku.
Brama świątyni
Na placu znajdującym się za bramą można wziąć kadzidła i pomodlić się o swoje sprawy do Buddy
Gotowe modlitwy... wystarczy dopisać od kogo ;)
Chyba lubią Buddę... bardzo ;)
Stroje mnichów mają fantastyczny żywy kolor
Drzewka bonsai - piękne